„ Nie jesteśmy by spożywać urok świata, ale po to by go Tworzyć” Gałczyński
15 grudnia miałam szczęście uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu. Mała wioska Niemierzyno koło Świdwina zamieniła się w polskie Betlejem. Blisko 400 osób spotkało się aby wspólnie przeżywać czas oczekiwania na przyjście Tego, który 2000 lat temu narodził się w okupowanej przez Cesarstwo Rzymskie ziemi ludzkiej.
Organizatorami tego przedsięwzięcia było powstałe przed rokiem Stowarzyszenie „Z tradycją w przyszłość”, właściciele i pracownicy firmy „Agnes”, Gospodarstwa Rolnego mieszczącego się na terenie Niemierzyna, „Polarica” oraz Wójt Gminy Świdwin. Zaproszonymi gośćmi byli księża z parafii Św. Michała Archanioła w Świdwinie, przedstawiciele władz, pracownicy wszystkich trzech firm oraz mieszkańcy wsi Niemierzyno.
Efekt współpracy wielu ludzi dobrej woli był nadzwyczajny. Przybyły licznie całe rodziny z dziećmi, nawet tymi najmłodszymi w wózeczkach. Przygotowano wiele punktów w których dzieci wraz z rodzicami mogły wykazać się pomysłowością, zaangażowaniem i prawdziwymi artystycznymi talentami.
Największym powodzeniem cieszyła się stolarnia, gdzie pod okiem fachowców tatusiowie i mamy razem z dziećmi razem budowali karmniki dla ptaków. W wielkiej szopie, na stołach pracowali mali artyści, z masy plastycznej dzieci lepiły wypalane później w wielkim piecu ozdoby choinkowe. Splatano wieńce adwentowe i stroiki świąteczne, prawdziwe cuda sztuki ludowej.
Spotkanie otworzył Święty Mikołaj, który zajechał saniami i dzwoniąc małym dzwoneczkiem zapraszał kolejnych gości na kulig. Na zaimprowizowanej scenie dzieci świdwińskie z chóru UNISONO śpiewały kolędy. Nauczyciele świdwińskiego przedszkola przedstawili utrzymane w konwencji ludowych opowieści jasełka. Świąteczny nastrój potęgowały palące się ogniska i płynące z głośników melodie polskich kolęd. Na zmarzniętych i głodnych czekały ciepłe napoje, bigos i kiełbaski. Mimo tak wielu uczestników spotkanie przebiegało w klimacie spokoju i radosnego poczucia wzajemnej bliskości. Każdy czy organizator, czy uczestnik spotkania czuł się ważny i potrzebny. Inicjatorzy spotkania skryli się w cieniu wspólnie działających mieszkańców Niemierzyna. Droga, od zbudowanej rękami tychże mieszkańców kapliczki rozświetlona światłem ognisk prowadziła w kierunku stajenki. Stała z boku. Nie była punktem centralnym, choć była najważniejsza. Pusty żłóbek czekał. Dzieci podchodziły do żywych owieczek, krówki i cielaczka. Rodzice tłumaczyli, że Pan Jezus urodził się w takiej stajence, a Jego rodziną stali się wszyscy ci, którzy chcieli przyjąć Jego najtrudniejsze przesłanie – „Miłujcie się nawzajem, miłujcie nieprzyjaciół waszych. Coście uczynili jednemu z tych najmniejszych mnieście uczynili”.
Niektórzy zauważyli, że właśnie w czasie tego spotkania w stajence przyszedł na świat malutki baranek. Wybrał sobie na narodziny to miejsce i tych ludzi, którzy się tam zgromadzili. Czy to znak? Nie wiem, ale tak to odebrałam i myślę że Niemierzyno podobnie jak Betlejem odczuje to tak samo i staje się godnym miejscem narodzenia Bożego Dzieciątka. I oby tak zostało.
Krystyna Pietrzykowska
|